Relacja meczu z Buczyną od Wojciecha Kręcki!

    Jak nazwać spotkanie w którym niewiele się dzieje ? W telewizji to zawsze "mecz walki". Cóż, nie codzień jest niedziela i nie codziennie trafia się na wielkie widowiska. Ale takie mecze też są i czasami trzeba je obejrzeć;).

Wyjazd na mecz Victorii Siciny już kilkukrotnie miałem w planach, jego realizacja przypadła jednak dopiero na minioną bardzo wietrzną kwietniową sobotę. Sama miejscowość liczy sobie około pół tysiąca mieszkańców. Siciny należą obecnie do województwadolnośląskiego, do gminy Niechlów. Nie było tak zawsze, gdyż w poprzednim podziale administracyjnym było to województwo leszczyńskie. W panoramie Sicin kluczowym obiektem jest Kościół św. Marcina. Późno-barokowa budowla ma bardzo bogato zdobione wnętrze, sama też przypomina obiekty w Lubiążu czy Pradze, w skrócie warto odwiedzić;). W Sicinach istnieje też pałac z 1710 projektu Martina Franza - obecnie budynek szkolny, trzeba też obiektywnie przyznać w dość kiepskim stanie.
Miejscowi w ostatnich latach to drużyna występująca na szczeblu A-klasy. Po awansie w 2013 roku Victoria nieprzerwanie gra w 7 lidze (okręg Legnica). Obecny sezon to pobyt zespołu w środkowej strefie tabeli - ani awans ani spadek raczej piłkarzom z Sicin nie grozi;)

    Przeciwnikami sicińskich piłkarzy tego dnia był LZS Zadzior Buczyna. Ekipa mi dobrze znana, gdyż widziałem ją w zeszłym roku podczas meczu z Pogonią Góra. Relacja powędrowała wtedy na inny portal a teraz jej tam nie ma - więc nie bardzo mam gdzie odesłać czytelników... Z tamtego meczu zapamiętałem jednak szczególnie doping przyjezdnych z Buczyny - z szalikami, przyśpiewkami - na poziomie;).

   Angielska pogoda (albo raczej islandzka...), gra kick&run, niewykorzystane sytuacje i sędziowskie kontrowersje to chyba najlepsze podsumowanie tego meczu. Cóż zdarzają się i takie spotkania, które pięknem nie grzeszą... Ale zawsze lepszy taki mecz jak żaden;)